Banalne wątki, naciągany przebieg zdarzeń, ale najgorsze to zakończenie. Tak słodko, że aż mdli. Brakuje jeszcze tylko, żeby najlepsi zawodnicy ligi sami domagali się transferu do Browns.

Jeżeli ktoś uważa, że tak wyglądają przygotowania draftu, to chyba upadł na głowę. Zespoły przynajmniej od kilku tygodni, a raczej miesięcy wiedzą już kogo obserwować i na kogo ostrzyć zęby na pewno. Ze względu na możliwe wybory innych mają na bank wszelkie możliwe scenariusze opracowane. A tutaj jakaś nieprawdopodobna dziecinada.

Poza tym te lamenty zawodnika, że muszę być 7 czy tam któryś. OK, to na pewno działa na ego, ale raczej (wewnątrz danej rundy - bo tu jest kwestia $$$) patrzą do kogo idą, czyli jak silna jest drużna, czy dobrze się tam wkomponuję i czy odpowiada mi samo miasto. Niektórzy np. chcą uniknąć zimnych stanów. Wolałbym być wybrany jako 32 i iść do obrońcy Super Bowl niż jako pierwszy i iść do drużyny, którą lali wszyscy i nie wiem czy to się szybko zmieni.

Bajeczka, ale to by przeszło, gdyby chociaż była prawdopodobna.